wtorek, 3 kwietnia 2012

Zimową-wiosną runda w TPK


Bezlitośnie pożeram kilometry
Perspektywa żabia (nie po omdleniu) :P
Wiosna wiosna... :)


Dziś po pracy wpadłem na szatański plan mini-wycieczki rowerowej z domu do TPK i tak tak :) z powrotem do domu. 18 w sumie nie tragedia, niby 5 stopni - ok jadę...
Zrobiłem rundę przez Polanki - Oliwę - pod słowaka - czarną trasą, ścianę płaczu (która nota bene znów 5 metrów przed finałem pokonała mnie) - Rollercoaster i niedźwiednikiem do domu.

Eksploracja wariacyjna trwa
Where to?
To raczej jest po "polskiemu"
Wciąż pokonany w tej jedynie walce
Końcówka na najwyższym biegu - już w lesie czułem, że zaczyna padać deszcz a w mieście pocisk był już w zupełnej śnieżycy :-) Odczuwalna temperatura chyba w okolicy minus tysiąc :) Żartuję termo gacie pomagają zachować komfort termiczny w sposób zadowalający.

 Ale było na bogato, ciepła herbatka też pomogła podczas drogi.

Na koniec niespodziewanie okazało się, że załapałem się na siatkówkę ale rower w zamieci na dzisiaj wystarczy.

Jakieś fotki jutro nie mogę zgrać z aparatu, gdyż kabla nie posiadam gdyż :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz