Rzut ogólny ruin zamku Bodiam |
Kanciaste mury, okrągłe wieże na szczytach z kwadratowa wieża po środku każdego muru - całość otoczona fosą - tak każdy wyobraża sobie typowy zamek średniowieczny - taki właśnie jest Bodiam.
Zamek ma dość ciekawą historię, która przy pomocy wikipedii (nie wszystko byłem w stanie spamiętać) opiszę w paru zdaniach.
Zbudowany w 1385 roku przez jednego z rycerzy króla Edwarda III. W zamierzeniach miał podczas wojny stuletniej służyć jako fortyfikacja obronna przed inwazją wojsk francuskich. Ciekawostka - zamek nigdy przez nikogo nie został najechany, nigdy tez nie musiano się w nim przed kimkolwiek bronić.
Bodiam zostało splądrowane i zdemolowane podczas wojny domowej w XVI wieku. Przechodził on z jednych rąk właścicielskich do innych i stopniowo był remontowany. Ostatni właściciel Lord Curzon, który objął własność w 1917 roku dokonał największych napraw i renowacji. To dzięki jego wysiłkom i nakładom finansowym w chwili obecnej można wspiąć się na prawie każdą z wież zamku i przejść częścią murów między wieżami.
Szkoda że pogoda była średnia - liczyłem na odrobinę słońca dla fotoreporterów. (Rozwiń pozostałą część foto-relacji) |
Jedyna droga dostępu do zamku dla turystów - oryginalnie tylko poprzez most zwodzony (podróżnik Iza na pierwszym planie) |
Dość żwawym krokiem kierujemy się do środka - zaczyna solidnie padać! |
Jego umiejscowienie jest bardzo ciekawe na wzgórzu nieopodal rzeki - miejsce było idealne do obrony - szczególnie że otoczony było fosą.
W pełni niestety nie udało jednak się popodziwiać krajobrazu i samego zamku ponieważ w momencie gdy doszliśmy do niego zaczęło padać i to raczej tak solidnie.
W chwili obecnej angielski National Trust (odpowiednik naszego Ministerstwa Kultury) opiekuje się ruinami - są nawet plany odbudowy i odrestaurowania budowli (łącznie z rekonstrukcją dachu)
W środku porozmawialiśmy z miłą panią (ubraną oczywiście w stroje z epoki) - okazało się, że była kiedyś w Polsce na wymianie studenckiej w mieście zwanym Kraków - jaki ten świat mały...
Kolejnym punktem programu była sama podróż koleją parową "The kent & East Sussex Railway". Droga (blisko 40 minut z przerwą na tankowanie wody do parowozu) wiedzie od miasteczka Tenterden przez 10 i 1/2 mili przez dziewicze i w zasadzie niezmącone rejony doliny Rother aż do stacji końcowej przy samym zamku.
Plan stacji początkowej - Tenterden. |
Jeszcze tylko kupno bilecików i możemy zasiąść |
Przed podróżą posililiśmy się w barze na stacji - tym razem nie słynne "fish & chips" ale hamburgery z pysznej angielskiej wołowinki z dodatkami. |
Bilety na drugą klasę zakupione - można było przejechać się pierwszą klasą ale po uprzedniej rezerwacji online - wagony 1st class z barem i obsługą kelnerską dla bardziej wymagających turystów. Nam w drugiej jednak było dobrze - nie było tłoku a poza tym nie dla nas "wielkopańskie zagrywki" :)
Stacja początkowa Tenterden. |
Klimat trochę westernowy :) |
Naaaaprawdę stare wagony kolejowe. |
Mimo tego że nie było to weekend a pogoda była taka sobie szczerze mówiąć (chociaż jak na Anglię trzeba by było raczej rzec, że było przepięknie bo nie padał deszcz) sporo ludzi wybrało się na wycieczkę - w pierwszej klasie była praktycznie pełna obsada a w drugiej więcej niż połowę miejsc było zajętę (nam trafił się mniej zaludniowy wagon).
Nasz wagon - gustowne schodki dla wygody podróżnych przy zajmowaniu miejsc w wagonie. |
Za chwilę odjazd pomijając. |
Jeszcze tylko zabiorą schodki i można ruszać. |
Widoczki raczej klimatyczne. |
Atrakcja turystyczna niewątpliwa - szkoda że u nas koleje tego typu się likwiduje... |
Atak klonów :) |
Wnętrze wagonu - u nas też kiedyś podobne składy jeździły i ja jeszcze to pamiętam. |
:-) |
Podziwiając widoczki przez okno... |
W miejscowości Northiam następuje tankowanie wody do parowozu, wszystko łącznie z bileterem-konduktorem, zawiadowcami stacji jest naturalne z minionej epoki.
Wszyscy pracownicy tej kolei raczej przyzwyczajeni do hord turystów z aparatami - bardzo uprzejmi raczej chętnie pozowali do fotografii - w sumie nie dziwne - to ci sami turyści powodują że co tydzień na ich konto wpływa wypłata.
Przedostatni postój na trasie. |
Uzupełnianie wody w parowozie. Obsługa pociągu również w strojach retro. |
Safety first! |
Powiedzieć "lejesz wodę" do tego pana wcale nie jest czymś o negatywnym wydżwięku :) |
Konduktor i zawiadowca stacji - pięknie pozowali do zdjęcia :) |
"Bileciki do kontroli" |
Ostatni postój w drodze do zamku. |
Zupełnie jakby czas się tam zatrzymał - klimatyczne stare bagaże na wózkach transportowych. |
Zawiadowca - pogodny starszy pan żegna turystów. |
I jedziemy dalej - ostatnie 5 minut podróż przed stacją końcową. |
Obsługa pociągu bardzo energiczna :) |
Spalinowy skład z którym mijamy się po drodze. |
Mijanka - mi osobiście bardziej podobał się skład z parowozem. |
Stare parowozy na bocznicy - myślę że te są cały czas na chodzie. |
Wracałiśmy już bardziej nowoczesnym pociągiem napędzanym silnikiem diesla, który oczywiście mijał się z parowozem. Mijanki tylko na stacjach - po drodze tylko jeden tor.
Nowoczesny skład w drodze powrotnej. |
Nowoczesna Izabela w drodze powrotnej :) |
Poprzedniego dnia zwiedzaliśmy zamek w Leeds - zdjęcia z tego wypadu są obecnie na tapecie i z jeszcze większym poślizgiem powinny pojawić się w kolejnej relacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz