Dziś coś mnie tknęło i po tym jak karawany beduinów na wielbłądach przejechały już ulicą Jana Pawłą (może to byłą fata morgana...) i temperatura spadłą poniżej 33 stopni postanowiłem przejechać się kontrolnie na rowerze.
I nie żałuję wieczorem było znośnie - do tego stopnia że zrobiłem 38 km. Odwiedziłem TPK - strasznie wegetacja roślinna wybujała od ostatniego razu jak tam byłem - a było to dawno - pewnie dlatego.
Taaaak a jutro trzeba jechać do Remontowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz